źródło zdjęcia: Instagram
Pomysł na tego posta zrodził się, kiedy przeglądam Instagrama. Natrafiłam na profil marki Mermaid Salon, która zajmuje się produkcją tych gadżetów. Jedni twierdzą, że jest to prawdziwe cudeńko, inni, że nie użyteczny gadżet. Myślę, że z jednym na pewno mogę się zgodzić - chyba ciężko, byłoby złapać ten pędzel i ładnie się pomalować, chociaż pewnie wymaga to wprawy, a taki jeden pędzelek fajnie byłoby mieć w kolekcji, dla urozmaicenia i ożywienia wnętrza kosmetyczki.
Można nim nakładać zarówno puder, róż, rozświetlacz, brązer i podkład. Pędzle są syntetyczne i bardzo grube. Można je kupić w trzech odcieniach: czarnym, srebrnym i w kolorze różowego złota. Koszt takiego pędzla jest dosyć duży - bo trzeba za niego zapłacić około 48 zł.
Co sądzicie o pędzlach z syrenim ogonkiem? HOT or NOT? A może macie już je w swojej kosmetyczce?
Po samym zdjęciu ciężko coś stwierdzić. Ale przyznam, że jakoś specjalnie mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńMają bardzo oryginalny wygląd i bardzo mi się podobają :D
OdpowiedzUsuńMój blog
Fajny gadżet :) ale mało praktyczny kształt. Taki pędzel najwyżej do konturowania.
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńNie zapłaciłabym tyle ;p
OdpowiedzUsuńFajny gadżet, ale chyba niezbyt funkcjonalny.
OdpowiedzUsuńUrocze, choć pewnie niezbyt funkcjonalne. Nie wiem, czy nadają się do czegokolwiek oprócz narysowania sobie krechy z bronzera.
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentują, spodobały mi się :)
OdpowiedzUsuńA mnie te pędzle w ogóle się nie podobają ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają, ciekawe jak działanie ;p
OdpowiedzUsuń